Kamil Piechucki: Trenerem nie jest się tylko w momentach, gdzie ma się dobry, fajny skład i gra się o wygrane

,

Lista aktualności

Kamil Piechucki: Trenerem nie jest się tylko w momentach, gdzie ma się dobry, fajny skład i gra się o wygrane

W Hali Podpromie górą Resovia. Rzeszowianie pokonali beniaminka rozgrywek, Żubry Abakus Okna Białystok, 108:83. Trener Kamil Piechucki, prowadzacy obecnie ekipę z Podlasia, miał okazję mierzyć się ze swoim byłym pracodawcą, do czego nawiązal na pomeczowej konferencji prasowej.

Obraz

,

 

Dawid Jakubiec, koszykarz Żubrów Abakus Okna Białystok: Przede wszystkim gratulacje dla drużyny przeciwnej za zwycięstwo. Na pewno był to bardzo fizyczny mecz. Jak widzimy w statystykach zbiórki 45 do 30 myślę, że to w dużej mierze zadecydowało o ich zwycięstwie.

Kamil Piechucki, trener Żubrów Abakus Okna Białystok: Gratulacje dla Resovii za wygraną. Powiem tylko jedno, na pewno jest to jakiś element naszego przygotowania do meczu za pięć dni, który jest dla nas na pewno kluczowy, z Katowicami. Po dodaniu trzech zawodników tak naprawdę w krótkim czasie w siedmiu dniach będziemy się starać przygotować zespół na bardzo ważne spotkanie z Katowicami. Dodamy sobie sami trochę presji na treningu, żebyśmy wiedzieli, że trzeba coś zrobić więcej. Natomiast dzisiaj w pierwszych 10 minut straciliśmy bardzo dużo zbiórek w ataku, co zabrało na pewno nam pewność, a dodało pewności Resovii. Druga połowa tak naprawdę była już w roli czysto treningowej i zagrali u mnie wszyscy zawodnicy. Zagrało 12 zawodników. Dawid dzisiaj przyjechał pociągiem specjalnie, żeby zagrać w tym meczu, więc też należą mu się brawa, bo nam naprawdę pomaga. Naszym zadaniem jest przygotować się na ważny mecz z Katowicami. Tutaj dzisiaj nie było możliwości wygrania, ale nikt tutaj nie będzie spuszczał głów. Jeżeli ktoś mnie zna, to wie, że będziemy na pewno na te ważne mecze przygotowani. Przypominam, że będąc trenerem Resovii, przegraliśmy ponad 50 o awans w trzecim meczu z Łodzią. Tydzień później wygraliśmy ważny mecz na wyjeździe i z takim mottem podchodzimy, że mamy szansę to zrobić za pięć dni i odwrócić się na stronę wygranych i tak będziemy chcieli to zrobić.

Na pewno zobaczyłem to, że jakość treningu się podniosła. Mamy w tym momencie 12 ludzi do mocnego treningu. Wykorzystujemy wszystkie jednostki treningowe, jakie możemy, czasami siedzimy dłużej na tej sali, być może jakieś lekkie zmęczenie niektórzy zawodnicy odczuwają. Natomiast, żeby pójść do przodu trzeba tę rywalizację na treningu polepszyć. W tym momencie, po dodaniu też tak naprawdę w piątek z samolotu prosto Mylesa Douglasa, powiększyliśmy tę rotację, powiększyliśmy tę rywalizację i zawodnicy muszą wiedzieć, że trzeba teraz zasłużyć, żeby być na boisku. Każdy trener to chce, więc treningi są, na wyższym poziomie na pewno. Wygranej na ten moment nie mamy, ale nikt już nie spuszcza głowy, jeżeli chodzi o zadanie trudne, nietrudne. Trenerem nie jest się tylko w momentach, gdzie ma się dobry, fajny skład i gra się o wygrane. Jest się też troszkę edukatorem i jest się w sytuacjach słabszych. To dla wszystkich jest nowe wyzwanie, dla wszystkich jest nowa lekcja i nikt tu się nie będzie chował za tym, że nie jest fajnie. Po prostu jesteśmy w takiej sytuacji ciężkiej, natomiast chłopaki na treningach zrobili dużo pracy, prezes i sponsorzy dali nam tę możliwość wzmocnienia zespołu i teraz mamy kolejnych kilka jednostek na to, żeby się dobrze przygotować na Katowice i ja uważam, że 25 punktów w koszykówce, przegranie, to nie jest wcale duża różnica i z takim mottem będziemy się szykować do następnego meczu.

Już od połowy drugiej kwarty można było wyczuć, że nie możemy przebić fizyczności pod koszem. I też trzeba być realistą, dlatego zmiany, dlatego rotacja większą ilością zawodników, dlatego też wszyscy na boisku. I czasami trzeba stać mocno na ziemi, że w tym dniu nie da się wygrać. Natomiast my byliśmy absolutnie przygotowani, wiedzieliśmy co będzie Resovia grała, jaką obronę na pick&roll, w przypadku meczu na styku wiadomo jaką strefę gra Resovia. Natomiast żeby do tego momentu doszło musimy być agresorem, a nie odbiorcą agresji. I w tym momencie dzisiaj większą agresję wykazała Resovia na początku, nie byliśmy w stanie odbić. I absolutnie po prostu taki dzisiaj był dzień, taki mecz, że nie mieliśmy szansy wejść w niego i mieć równą szansę na wygraną. To nie jest wcale powiedziane, że w marcu przyjedzie Resovia i taki mecz będzie identyczny, to trzeba powiedzieć jasno. Dzisiaj był taki dzień, chcieliśmy zawalczyć i wygrać, natomiast absolutnie dzisiaj po 15 minutach zabrakło nam przysłowiowej pary i szacunek dla naszych zawodników, że nie spuścili głowy i nie skończyło się 50-60, taka jest prawda, bo Resovia dalej wypełniła swoją obronę.

Ja nie pompowałem pierwszej piątki, grałem wszystkimi i jestem z tego zadowolony. Natomiast, tak jak powiedziałem, oczywiście do każdego meczu, jeżeli ktoś mnie zna, my się szykujemy identycznie i profesjonalnie. Ja na ten moment jeszcze dokładnie nie wiem, jak grają Katowice i od dzisiaj będę się przygotowywał.

Jestem bardzo szczęśliwy, że siedmiu zawodników, których wybrałem rok temu tutaj jest, że trener przygotowania fizycznego tutaj jest i że Michał Koper asystent tutaj jest więc ja jestem bardzo zadowolony, że ludzie, z którymi pracowałem tutaj dalej są w jakiś sposób szanowani i próbują budować. Jestem, myślę takiego zdania, że sporo dobrych rzeczy tutaj zostawiłem i naprawdę miałem tutaj dobry czas i jak to mówią nigdy nie mów nigdy, natomiast ja mam teraz inne zadanie i będę się skupiał na kolejnym każdym meczu i oczywiście jeżeli Resovia przyjedzie za trzy miesiące do Białegostoku, obojętnie jaka będzie sytuacja w tabeli, będziemy chcieli ten mecz wygrać. Dzisiaj się nie udało, ale ja jestem zadowolony, że ten zespół jest w jakiejś mierze takim, jak stworzyłem go dawno temu.

Żal to nie jest odpowiednie powiedzenie, ja po prostu mam zrozumienie, dlaczego tak się stało, dlaczego ktoś mógł nie rozumieć mojej wizji, dlaczego ktoś mógł nie rozumieć na czym polega bycie beniaminkiem w pierwszej lidze i ja mam już to zrozumienie i to nie ma nic wspólnego z żalem. Ja po prostu mówię o faktach, ale jestem na tyle kulturalny, że nie muszę mówić o nich głośno i mogę spokojnie po tym co się wydarzyło, po moim odejściu z Rzeszowa, po zmianie na wiemy jakiego trenera i często niepoważnych wypowiedziach jego w tamtym sezonie, również trochę na mój temat, mogę teraz powiedzieć po roku, że ta decyzja była błędem, takie jest moje zdanie, ja mogę mieć swoje zdanie. Ta decyzja, żeby szukać zmiany przy bilansie 4-6 była błędem, mówię to jasno i wyraźnie i całe szczęście, że 7 zawodników i większość sztabu trenerskiego została w Resovii i ja im bardzo kibicuję i kibicuję też zarządowi, prezesowi i sponsorom, bo warto tu robić koszykówkę, ale mam swoje zdanie, ta decyzja rok temu była błędem.

 

Marek Zapałowski, trener OPTeam Energia Polska Resovii Rzeszów: Gratulacje dla moich zawodników za potraktowanie poważnie tego spotkania. Bardzo uczulałem zespół, żeby nie było tak jak przed meczem z drużyną z Opola, ponieważ tam troszeczkę byliśmy zrelaksowani. Dzisiaj podeszliśmy poważnie. Gratulacje dla nich, bo wykonali bardzo dobrze zadanie. Dziękuję też trenerowi Kamilowi Piechuckiemu za postawienie warunków, mimo tego, że było 30 punktów przewagi w połowie meczu. Mimo wszystko walczyli do końca i trzecia kwarta też była taka, że musieliśmy się spiąć jeszcze i utrzymywać tą przewagę. Mecz dobry w naszym wykonaniu. Cieszę się, że młodzi chłopcy mogli pograć. Troszeczkę ławka rezerwowych. Długo czekaliśmy na takie spotkanie, żeby dostali szansę, żeby pokazali się rzeszowskiej publiczności. Cieszy mnie to, że pokazali się z dobrej strony i mam nadzieję, że będą robić dalej postępy.

Te mecze wyjazdowe gramy naprawdę z trudnymi przeciwnikami. Ta pierwsza runda jest taka, że raczej dół tabeli mamy u siebie, a wyjazdy mamy z drużynami z tej górnej połówki. Mam nadzieję, że uda nam się przełamać tę serię 1 do 1 i może gdzieś wygramy dwa spotkania, a może nawet więcej nam się uda. Nie patrzymy na to, patrzymy na to jak gramy i to jest dla mnie klucz, żeby budować tę grę dalej, rozwijać tak, żeby zawodnicy grali jeszcze lepiej. Widzę ten progres. Widzę na treningach, widzę też na meczach. Rozumiemy się lepiej, ta współpraca w obronie i w ataku jest lepsza. Nie jest jeszcze tak, jak bym chciał, jak bym oczekiwał tego, ale idziemy w dobrym kierunku, tak mi się wydaje. Błędy są i zespołowe, i indywidualne i tutaj pracujemy i nad tym, i nad tym, tak na wielu płaszczyznach, dlatego też nie ma jednej rzeczy, która nas bardzo boli, ale jest wiele rzeczy, które gdzieś tam nas trochę kłują i musimy ten ból troszeczkę uśmieżyć i poprawić, tak żeby tego nie było. Po prostu będziemy pracować nad tym, żeby poprawiać te rzeczy. Na pewno, jak Wojtek by grał tak jak dzisiaj, byłoby nam dużo łatwiej i tego od niego oczekujemy. Myślę, że on dobrze o tym wie, drużyna też dobrze o tym wie. Cieszę się, że dzisiaj pokazał, że może tak grać, bo może. I przed sezonem też to mi pokazał i drużynie, więc bardzo na niego liczymy. On też bardzo chce, ja to wiem o tym. Czasami wywieram trochę większą presję na nim, żeby pokazał to, co może pokazać na parkietach pierwszoligowych. Na ten moment mamy tych samych zawodników, których mieliśmy od początku sezonu. Myślę, że to jest normalne, że od startu ligi cały czas obserwujemy ten rynek, kto jest dostępny, kto nie. Patrzymy jak też gramy. Na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć, która pozycja, kto, gdzie i jak, ponieważ to ewoluuje. Jeżeli mielibyśmy dodać kogoś, to naprawdę kogoś, kto doda nam jakości i będzie pasował do drużyny. To nie jest proste. Musimy obserwować, co się dzieje, kto będzie dostępny. Też fundusze grają znaczącą rolę. Na ten moment nie mamy tych funduszy. Może się znajdą. Jeżeli mamy kogoś dodać, to musi być ktoś, kto nam coś da. Zarówno w szatni, jak i na boisku. To nie jest łatwe. Potrzeba na to czasu. Mamy jeszcze półtora miesiąca, żeby ewentualnie wykonać ruch. Zobaczymy. Mamy jeszcze trochę meczów i obserwujemy. Na ten moment nie mamy środków na to, żeby zatrudnić drugiego obcokrajowca.


Wojciech Wątroba, koszykarz OPTeam Energia Polska Resovii Rzeszów: Staraliśmy się nie zlekceważyć przeciwnika, podejść do niego w jak najbardziej skoncentrowany sposób. Zbudowaliśmy przewagę od początku meczu, kontrolowaliśmy ją i cieszyliśmy się grą w koszykówkę.