Darko Radulović, trener SKS Fulimpex Starogard Gdański: Przede wszystkim gratulacje dla zespołu z Łodzi, absolutnie zasłużyli na zwycięstwo, byli lepsi w każdym aspekcie gry po obu stronach boiska, w ataku i w obronie. Wielkie podziękowania dla naszych kibiców za to, ze nas wspierali. Przepraszamy za nasz dzisiejszy występ, nie ma wiele do powiedzenia o nas, zagraliśmy poniżej oczekiwań, swoich możliwości w każdym elemencie. Źle przechodziliśmy z ataku do obrony oraz z obrony do ataku, okropnie graliśmy jeden na jeden. Nie kreowaliśmy pozycji, nie zastawialiśmy rywali w walce o piłkę, komunikacja nie funkcjonowała, wszystko o czym zaraz mógłbym powiedzieć było złe. Rywale grali bardzo dobrze, mądrze, grali zespołowo, ze świetną energia, zasłużyli na zwycięstwo tak wielką różnicą punktów. To kolejny mecz w którym tracimy ponad 90 punktów, co jest dużym alarmem dla naszej defensywy. Musimy się obudzić ze słodkich snów i kontynuować pracę.
Arkadiusz Adamczyk, koszykarz SKS Fulimpex Starogard Gdański: Gratulacje dla zespołu z Łodzi, wielkie podziękowania dla kibiców, bo zawsze za nami jeżdżą i dziś również licznie się pokazali i nas wspierali. Co do meczu, podpisuję się pod tym co powiedział trener. Wszystko, co robiliśmy praktycznie, robiliśmy źle. Nawet już nie chodzi o same błędy, ale o zaangażowanie i zwykłą grę 1 na 1, co jest jakby niezależne od jakiejś taktyki. Jest to po prostu gdzieś tam nasza mentalność i tak dalej. Po prostu byliśmy dzisiaj słabsi, zdecydowanie słabsi w każdym aspekcie. Myślę, że nie możemy się czego złapać, jeśli chodzi o ten mecz, ale musi to na nas zadziałać zdecydowanie tylko motywująco i nie możemy teraz spuścić głów, tylko właśnie musimy się obudzić i powiedzieć, że to już jest czas, żeby mocno zacząć po prostu grać, pracować i wrócić na dobre tory.
Marcin Tomaszewski, ŁKS-u Coolpack Łódź: Gratulacje dla drużyny ze Starogardu, ponieważ mimo lekkich braków w składzie postawili ciężkie warunki. Chciałbym zacząć od ogromnego podziękowania dla naszych kibiców, ponieważ byli naszym szóstym zawodnikiem, czasami nawet i siódmym, i ósmym, zrobili niesamowitą atmosferę. Czasami mieliśmy ciarki wszyscy na ciele, więc wielkie dzięki. Jeśli chodzi o sam mecz, to myślę, że od początku meczu pokazaliśmy jak chcemy grać, ustawiliśmy warunki meczu na naszą stronę. Graliśmy bardzo twardo w obronie, myślę, że byliśmy dobrze przygotowani pod kątem taktycznym. W ataku dzieliliśmy się piłką, jeszcze nie wiem ile mieliśmy asyst, ale… 29, czyli mega wysoka liczba. W pierwszej kwarcie uważam, że pokazaliśmy nasz styl gry i utrzymaliśmy to do samego końca.
Myślę, że po transferach jesteśmy jednym z, albo nawet głównym kandydatem do mistrzostwa. Myślę, że teraz każdy, albo przynajmniej większość spotkań będziemy grali w roli faworyta. Będziemy musieli w tej roli również pokazać naszą wartość. Jak widać póki co nam się to udaje. Dzisiaj wysokie zwycięstwo ze Starogardem, z Bydgoszczą tak samo, więc teraz czeka nas kilka cięższych spotkań i zobaczymy jak to będzie wyglądało.
Mamy bardzo szeroki skład. Od czasu przyjścia dwóch nowych zawodników na pewno też wzrosła intensywność treningów, co to jest na duży plus. Każdy daje z siebie 110%. Mamy szeroki skład. Nie mamy jednego głównego punktującego. Co mecz kilku zawodników się obija o sumę punktów powyżej 10, więc myślę, że jest to dla nas bardzo dobrze, ponieważ z punktu widzenia przeciwników trudno jest nas wyskautować i przygotować się, ponieważ w każdym spotkaniu ktoś inny potrafi zaskoczyć.
Robert Skibniewski, trener ŁKS-u Coolpack Łódź: Również chciałbym podziękować kibicom ŁKS-u za tak liczne zgromadzenie się. Zapraszamy na następne mecze, bo dodajecie nam energii. Ja też korzystając z okazji osobiście chciałbym podziękować kibicom SKS-u, że tak licznie zjawili się tutaj w Ziunie, za ciepłe przyjęcie. A co do meczu, graliśmy super zespołowo, tak jak Marcin powiedział, 29 asyst, duża energia, duży entuzjazm, dużo pozytywnej energii i tak chcemy wyglądać, chcemy grać razem, chcemy dawać radość kibicom, tak żeby z uśmiechem na twarzy przychodzili na te nasze spotkania. I tyle. Wiemy, że SKS zagrał bez dwóch podstawowych wysokich graczy, Damiana Jeszke i Mateusza Bartosza - życzymy dużo zdrowia. My czekamy cały czas na powrót naszego podstawowego centra Kuby Motylewskiego, więc też musimy sobie tutaj jakoś radzić. Teraz spokojnie przygotowujemy się do następnego spotkania, na pewno ciężkiego, na trudnym terenie w Tychach.
Na początku sezonu Kuba doznał lekkiego urazu w łydce, mięsień brzuchaty, ale po pracy z fizjoterapeutami, po różnych zabiegach wrócił do siebie i w tym ostatnim meczu, w którym grał, został kopnięty przez przypadek oczywiście w tą łydkę, w to miejsce i kontuzja wróciła, tylko reakcja była taka, że musimy czekać na Kubę 3-4 tygodnie. Wszyscy robią co mogą, tak żeby przyspieszyć ten proces regeneracji, ale do tego momentu na pewno będziemy sobie radzić bez Kuby. Poza tym zawodnicy trenują bardzo ciężko, mieli dwa ciężkie tygodnie, o czym świadomie wiemy. Udało nam się to odczuć trenerom na własnej skórze, widząc niezadowolenie na twarzach zawodników, ale po to tu jesteśmy, żeby grać, być gotowym na tę najważniejszą część sezonu.
Pracujemy nad wzmocnieniem, w klubie prezesi prężnie pracują nad tą sytuacją. Ja skupiam się nad stanem obecnym, nad stanem faktycznym, kto to będzie, sam jestem ciekawy. Mamy czas do końca stycznia, do momentu zamknięcia się okienka transferowego. Na pewno ktoś będzie. Pytanie tylko kto, bo potrzebujemy zawodnika pod kosz do rotacji, nawet do treningu po prostu. Zacznijmy od podstawowych rzeczy, a finalnie do tego, żeby był wartością dodaną podczas właśnie zbliżających się trudnych meczów.
Przyjechał do nas Marcel, musieliśmy wrócić do dnia pierwszego z okresu przygotowawczego, żeby przedstawić mu cały system defensywny, ofensywny. Kiedy przyjechał Marcel, przyjechał Collins, i musieliśmy znowu wrócić do dnia pierwszego, żeby przedstawić mu cały system defensywny, ofensywny. Przyjedzie nowy zawodnik pod kosz, wrócimy do dnia pierwszego, żeby mu przedstawić cały system defensywny, ofensywny. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz bardzo istotna i chciałbym tutaj, żebyśmy sobie wszyscy zdali z tego sprawę, że szczęście też mamy, za co dziękujemy, bo trzeba szczęściu podziękować, bo mamy sytuację taką, że dzisiaj nie… przyjechał fizycznie, ale nie grał Mateusz Bartosz, najlepiej punktujący zawodnik Kociewskich Diabłów. Mamy szczęście, że trafił rzut Alek Lewandowski z WKK czy z Opolem, więc tutaj trzeba też wziąć to pod uwagę. I tak naprawdę jesteśmy cały czas w procesie budowy tej tożsamości i hierarchii też można tak powiedzieć w zespole, bo ja nie wiem, co to będzie za gracz, nowy pod kosz. To też trzeba sobie głośno powiedzieć, a jak już będzie, będziemy go wdrażać, będziemy znowu się zgrywać, zawodnicy obwodowi, których mamy dużo na tych pozycjach, będą musieli się zgrać z tym zawodnikiem, złapać chemię, złapać dobrą relację i ostatecznie dobrze funkcjonować. Więc kiedy robimy dwa, trzy kroki do przodu musimy się cofnąć, żeby właśnie powrócić do podstaw i tak, żeby wszyscy byli na tej samej stronie i patrzyli w tym samym kierunku. Tak to mniej więcej wygląda.
