Marek Popiołek: Wyciągamy wnioski z tego co robimy

,

Lista aktualności

Marek Popiołek: Wyciągamy wnioski z tego co robimy

PGE Spójnia Stargard z kolejnym zwycięstwem. Tym razem spadkowicz z Orlen Basket Ligi pokonał na własnym parkiecie Solvera Sokoła Łańcut, 96:81. "Każdy, kto wchodził na parkiet pomagał tej drużynie i dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa" - mówił po meczu Marek Popiołek, trener PGE Spójni Stargard. 

Obraz

,

 

Oskar Hlebowicki, koszykarz Solvera Sokoła Łańcut: Po pierwsze gratulacje dla drużyny Spójni. Zagrali dobry mecz, myślę, że walczyliśmy, przyjechaliśmy w okrojonym składzie, ale myślę, że pokazaliśmy walkę do końca. W pierwszej połowie drużyna ze Stargardu trafiła 10 trójek, trochę nam odjechała. Wróciliśmy do meczu, pokazaliśmy charakter, myślę, że w końcówce zabrakło nam trochę energii, parę złych decyzji i myślę, że to zaważyło o losach spotkania.

Dariusz Kaszowski, trener Solvera Sokoła Łańcut: Na początek też przychylam się do gratulacji dla zespołu Spójni Stargard, trenera Marka Popiołka. Uważam, że wynik końcowy nie odzwierciedla tego, co się działo w tym spotkaniu. Wiadomo, że cięższy mecz był w pierwszej kwarcie, gdzie źle weszliśmy w to spotkanie - 12 punktów straty po pierwszej kwarcie, ale potem zwarliśmy szyki i dobrze zagrana druga, trzecia kwarta. Przez połowę też i czwartej kwarty można powiedzieć, że cały czas byliśmy w grze. Różnica była w granicach 5 punktów, więc mecz był cały czas otwarty.

Gratuluję postawy także moim chłopakom, gdyż dzisiaj byliśmy, tak jak Michał wspomniał, w okrojonym składzie. Dodatkowo Maciek Kucharek grał dzisiaj nie w pełni zdrowy ze względu na ostatnią chorobę, którą przechodzi. Statystycznie tutaj tylko i wyłącznie parę procent więcej, 9 procent więcej skuteczności w rzutach z gry zespołu gospodarzy, resztę statystyk, praktycznie wszystko na remisie. Bardzo mała ilość strat, tak jednego jak i drugiego zespołu. więc to też przyczyniło się do tego, że myślę, że kibice mogli dzisiaj oglądać ciekawe spotkanie. Gratuluję jeszcze raz zwycięstwa zespołowi gospodarzy.

Walczymy o jak najlepszy wynik. Walczymy o zwycięstwa. Celem podstawowym naszym, który założyliśmy sobie jako klub, jako działacze przedsezonowym, to walka o top 4.Chyba jesteśmy jedynym klubem na poziomie pierwszej ligi, który w ostatnich bodajże 8 sezonach cały czas melduje się w top 4 tych rozgrywek, bez względu na to, jakim składem dysponujemy, jesteśmy w tej pierwszej czwórce więc to też świadczy o tym, że ta stabilność nasza i walka o te najwyższe cele jest w tym klubie cały czas. Wiadomo, że nie jesteśmy jakimś mocarzem finansowym, bo uważam, że mamy jeden ze średnich budżetów pierwszoligowych i w tym momencie nie stawia nas to w gronie faworytów do awansu.

Na pewno tych faworytów w tym sezonie jest kilku. Jeden jeszcze dodatkowo w tym momencie mocno się urodził, mam tu na myśli ŁKS, ale oczywiście przed sezonem dużo mówiło się właśnie o aspiracjach zespołu tutaj waszego, czyli Spójni, zespołu Bydgoszczy, który też już od kilku sezonów walczył o powrót do Ekstraklasy. My oczywiście, tak jak wspomniałem, chcemy walczyć, żeby zająć miejsce jak najwyższe w tych rozgrywkach, czyli mieć przewagę własnego parkietu przed play-offami. Jeżeli by nam się to udało zrobić, to uważam, że to byłby adekwatny wynik do środków i do składu personalnego, jaki na dzień dzisiejszy posiadamy.


Ilja Gromovs, koszykarz PGE Spójni Stargard: Chciałbym podziękować naszym fanom za to niesamowitą wsparcie. Dają nam niesamowitą energię i pomagają nam. Myślę, ze kontrolowaliśmy ten mecz i pokazaliśmy charakter.

Marek Popiołek, trener PGE Spójni Stargard: Widzę, jak ważna jest koszykówka dla wszystkich kibiców w Stargardzie. To się przekłada na dzień meczowy. Lubimy tu przychodzić i grać z tą publicznością. Dzisiaj zespół przeciwny zawiesił wysoko poprzeczkę. Jest to drużyna bardzo utalentowana, jeżeli chodzi o atak. W drugiej połowie nasza obrona wskoczyła na wyższy poziom. Myślę, że dobrze utrzymaliśmy intensywność meczową przez cały czas trwania spotkania. Co mnie najbardziej cieszy to liczba asyst - dzisiaj aż 26 całego zespołu. Chyba pięciu graczy zdobyło nawet grubo powyżej 10 punktów. Te zdobycze się rozłożyły bardzo mocno na kilku różnych zawodników, każdy, kto wchodził na parkiet pomagał tej drużynie i dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa. Trzeba teraz trochę odpocząć, przeanalizować naszą grę i przygotować się dobrze do meczu w Lesznie.

Ja nie straciłem wiary w trakcie tego trudnego początku w tych koszykarzy, których mamy tutaj, nie chcę tak za bardzo się zagłębiać w indywidualną ocenę, ale pewnie kilku jest zawodników, którzy teraz grają na znacznie wyższym poziomie niż to było na samym początku sezonu. Robimy podobne rzeczy, ale wyciągamy wnioski z tego, co robimy. Także troszeczkę zmieniliśmy może akcenty, które stosujemy w trakcie treningu. Myślę, że poprawiła się przede wszystkim nasza obrona dzięki temu, ale generalnie zawodnicy zaczynają już łapać lepszy też kontakt ze sobą, więcej zaufania do siebie. Mieliśmy trochę spokojniejszy okres, bo te ostatnie 3-4 mecze graliśmy praktycznie, jak wróciliśmy z Katowic, graliśmy w takim ustabilizowanym składzie, już tam nikt nie wypada, nie wchodzi. Dzisiaj oczywiście był też Francis Han. No i mam nadzieję, że będziemy robili postępy z każdym meczem, zarówno indywidualne, jak i zespołowe.

Przestrzegam wszystkich, trzeba się mieć na baczności z tym terminarzem łatwym, trudnym. Tacy rywale jak Starogard Gdański, Tychy i Sokół Łańcut, to są tak naprawdę zespoły, które spodziewam się, że będą w play-offach i to są naprawdę wymagający przeciwnicy. Natomiast nas już ten sezon też nauczył, że tutaj nic nie ma jakby za darmo, żaden mecz się nie rozstrzyga przed jego rozpoczęciem. Czasami liga jest bardzo wyrównana, a myślę, że też poziom całej ligi poszedł do góry, bo liczba zawodników z PLK, która trafiła do pierwszej ligi jest zatrważająca. Też często zespoły korzystają z możliwości zapewnienia nawet dwóch obcokrajowców, a choćby Milan Milovanović, to przecież gracz, który ma w swoim CV kilku polskich hegemonów nawet chciałoby się powiedzieć.

Forma niektórych zawodników zwyżkuje, ale taka jest specyfika sezonu. Niektórzy troszeczkę może są w lekkim dołku i na przykład Olek Jęch przez te ostatnie trzy spotkania. może nie grał na tym samym poziomie, na którym grał na początku sezonu, ale dzisiaj nie widać tego aż tak bardzo w statystykach, ale w obrazie meczu jak najbardziej, że potrzeba było dwóch solidnych środkowych, aby ograniczyć poczynania Milovanovicia. Po prostu też nie jest tak, że tylko to jest jakby rywalizacja indywidualna pomiędzy dwoma graczami z pozycji pięć. Mieliśmy też jakiś plan na zespołową obronę, w drugiej połowie bardziej odważnie go wdrożyliśmy i to nam też dało pewne efekty i dlatego też Milovanović, pewnie będąc też trochę zmęczonym, już nie był tak skuteczny w drugiej połowie.

 

Paweł Kopycki miał problemy z kolanem przed pierwszą kolejką, pauzował na początku sezonu z powodu kontuzji. Później musiał też wrócić do gry trochę szybciej może niż zakładaliśmy. Pomagał nam w kilku meczach, a ostatnio też było tak, że trochę się borykał z urazem. Natomiast to nie jest żadne jakby wytłumaczenie, on uczestniczy teraz prawie we wszystkich treningach normalnie w procesie treningowym i kwestią rywalizacji w drużynie jest to, kto występuje na boisku. Paweł swoim podejściem, swoim zaangażowaniem, swoją pracą na treningach nam pomaga w takim codziennym funkcjonowaniu. Jest gotowy do gry, to była moja dzisiaj decyzja, że nie dostał minut gry. Występuje głównie na pozycji numer 4, tak było u nas do tej pory. Na tej pozycji mamy powiedzmy trzech różnych zawodników, którzy tam dostają minuty i tym razem rzeczywiście może po raz kolejny ja tych minut dla dziesięciu graczy w trakcie spotkania nie znalazłem, ale to jest tylko i wyłącznie moja decyzja i tutaj nie ma żadnego drugiego dna.