Przemysław Łuszczewski: Trójki dziś napędzały grę

,

Lista aktualności

Przemysław Łuszczewski: Trójki dziś napędzały grę

Drugie z rzędu zwycięstwo zanotowali koszykarze KSK Qemetica Noteci Inowrocław. Podopieczni trenera Przemysława Łuszczewskiego pokonali w stolicy KKS Polonię Warszawa, 88:79. "Wiedzieliśmy, kogo mamy jak bronić, na pewno cieszymy się ze zwycięstwa" - mówił po meczu szkoleniowiec inowrocławian.

Obraz

,

 

Cameron Hamilton, koszykarz KSK Qemetica Noteci Inowrocław: Przykładaliśmy dużą wagę do gry w obronie i chcieliśmy to dziś egzekwować, budować naszą grę na tym. Idziemy mecz po meczu, mamy dwa zwycięstwa z rzędu, chcemy iść po kolejne. Moje trafienia z dystansu? Złapaliśmy flow, ale wszystko zaczęło się od Dylana, widziałem jak on trafia więc chciałem dotrzymać mu kroku. Statystyki indywidualne są mniej ważne, po prostu chcę wygrywać, taki zawsze mamy plan.

 

Przemysław Łuszczewski, trener KSK Qemetica Noteci Inowrocław: Byliśmy bardzo mocno skupieni. Słyszeliśmy, że Sullinger wróci do gry i na pewno mocno się skupiliśmy na nim. Wiemy, jaką rolę odgrywa. Zresztą widać po ostatnich wynikach zespołu Polonii, jaką rolę odgrywa w tej drużynie i słyszeliśmy, że już wrócił do treningów, byliśmy bardzo mocno skupieni na nim. Może wiadomość ta, że jednak nie zagra, troszeczkę sprawiła, że się rozluźniliśmy, chociaż uczulałem zawodników w szatni, że tu nie ma słabych przeciwników i żebyśmy byli mocno skupieni od początku. Jednak zawsze ta mentalność czasami szwankuje i byliśmy bardzo rozluźnieni. Ok, trafialiśmy rzuty. Dylan na początku trafił kilka trójek, ale tak naprawdę obroną wygrywa się mecze więc tu mieliśmy troszeczkę problemów. 44 punkty straciliśmy do przerwy. To, że dobrze graliśmy w ataku, wyglądało tak, że to jest łatwe spotkanie dla nas, bo my trafialiśmy, ale uczulałem zawodników, że Polonia u siebie na pewno nie będzie się poddawać i będzie walczyć do końca o zwycięstwo. Na pewno pod względem mentalnym ciężki mecz, dlatego może tyle moich nerwów, bo jednak próbowałem mówić przed meczem zawodnikom, że najważniejsze jest wyjście mentalne, a resztę już przepracowaliśmy przez cały tydzień. Wiedzieliśmy, kogo mamy jak bronić, ale na pewno cieszymy się ze zwycięstwa. Chciałem tutaj dla Dylana zdrowia powiedzieć, że zagraliśmy dla niego, mam nadzieję, że na następny mecz będzie gotowy. Dzisiaj te trójki napędzały grę, specjalnie dzisiaj Dylanowi przypomniałem ten mecz z Dzikami z poprzedniego sezonu. Zresztą pierwszy mecz, który obejrzałem jego, gdy dostałem informację, że może taki gracz być dostępny na rynku. Mogę dokładnie powiedzieć kiedy i ile punktów zdobywał. Specjalnie dzisiaj jeszcze na treningu porannym rzutowym przypomniałem tą halę i mówię, że chyba znasz tą halę. Znajomość w tej hali i tych koszy na pewno mu pomogła. Mówię o nim, ale też pozostali gracze zdobywali i trafiali trójki, ale tak naprawdę to nie jest najważniejsze, ile kto punktów zdobędzie, tylko zwycięstwo. I czasami zmiany moje też są wymuszone tym jak przeciwnik gra. Wiemy, że oni grają wysokim rosterem. Czasami Robinson na pozycji 3 nawet grał. Zresztą widać było to po zbiórkach w ataku - 18 zbiórek w ataku. To na pewno nie pozwoliło nam dzisiaj odskoczyć na wyższą liczbę punktów. Rzuty? Jednego dnia będziemy trafiać, drugiego dnia może być inaczej. To też najważniejsze jak bronimy i jak gramy, jako zespół, dzisiaj znowu było widać poprawę gry zespołowej w ataku, nad obroną zawsze trzeba pracować. Następny tydzień jest po to, żeby w meczu u siebie z Pelplinem powalczyć o zwycięstwo.

 

Filip Poradzki, koszykarz KKS Polonii Warszawa: Przede wszystkim gratulacje dla drużyny z Inowrocławia. Nie spodziewaliśmy się tutaj żadnego łatwego meczu, a Inowrocław zaczął z niesamowitą skutecznością i tak skończył też 15 na 37 za 3, z czego chyba 11 w pierwszej połowie. Także dla nich super. Z naszych pozytywów mogę podkreślić zbiórki w ataku, 18, a jeżeli chodzi o mnie, to pierwszy mecz taki normalny po... właściwie pierwszy mecz w tym sezonie. Myślę, że pierwsze wejście miałem słabsze, drugie już z większą pewnością siebie. Jakaś tutaj asysta po pick’n rollu także pozytywnie w ogóle.


David Torrescusa, trener KKS Polonii Warszawa: Najpierw oczywiście, gratulacje dla zespołu przeciwników, ponieważ oni zasługiwali zwycięstwo. Przez większość meczu to oni byli lepsi. Zasłużyli na wygraną, nie ma o czym mówić. Co do nas, to wciąż jesteśmy w trakcie przywrócenia kilku zawodników do zdrowia. Raz jeszcze powiem, że nie lubię wymówek, ale dziś było inaczej niż ostatnio, bo przez wiele minut gry realizowaliśmy nasz plan na ten mecz. Gra u nas wielu młodych koszykarzy z czego jestem dumny, ale kiedy tracimy na chwilę koncentrację, nagle robi się seria 0-6, 0-8 w dwie minuty. Wtedy potrzebujemy dodatkowego wysiłku, by wrócić do gry. Spośród pozytywów dzisiejszego meczu, w sytuacji w której jesteśmy, wygraliśmy drugą połowę spotkania. Byliśmy lepsi w kilku elementach statystycznych, co nie jest jakoś szczególnie ważne dla mnie, ale to co chcę podkreślić to fakt, że graliśmy zawodnikami, którzy mają 17, 18, 19 lat i pełnią ważną rolę w zespole. To coś z czego jestem dumny. Bardzo ważne jest, ze Filip Poradzki wrócił do gry, nie grał od sierpnia. Dziś wystąpił nawet dłużej niż powinien, niż sugerował nam to nasz sztab medyczny, ale dał z siebie wszystko dla drużyny. W końcu ktoś z kontuzjowanych graczy wraca do gry, to cieszy.

Wiedzieliśmy, że Noteć ma dobrych strzelców: Lis, Frye i Hamilton. Do przerwy trafili chyba 11 razy za trzy punkty. To oczywiście dużo, w 99% meczów jeśli dajesz sobie rzucić tyle „trójek”, to przegrywasz mecz. Myślę, że 5 z tych 11 trójek padło w sytuacjach, gdzie nie mieliśmy kontroli nad sytuacją. Zawodnicy powoli wracają do zdrowia więc naszym celem na kolejny mecz musi być solidna gra przez 40 minut meczu.
 

Jalen skręcił kostkę trzy tygodnie temu. To nieco frustrujące, bo w każdy poniedziałek spotykamy się z doktorem, fizjoterapeutą i wygląda na to, że w kolejnym meczu już powinien zagrać, ale w okolicach piątku okazuje się, że jednak tak się nie zadzieje. To oczywiście jeden z najlepszych strzelców w lidze, jego brak w meczu sporo zmienia. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wróci do gry. Artur wrócił po trzytygodniowej walce z wirusem, Osiński złamał małą kość w dłoni, potrzebował pomocy chirurga i jest poza grą prawdopodobnie do stycznia. Pułkotycki jest wyłączony z gry do stycznia, proces jego powrotu do zdrowia przebiega prawidłowo, ale potrzebuje jeszcze czasu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze w Nowym Roku powinien wrócić do treningów i do gry.