Tomasz Śnieg: Pokazaliśmy naprawdę dzisiaj wielkie jaja

,

Lista aktualności

Tomasz Śnieg: Pokazaliśmy naprawdę dzisiaj wielkie jaja

W meczu 6. kolejki Pekao 1 Ligi Mężczyzn GKS Tychy pokonał Solvera Sokoła Łańcut 106:104, mimo, że to łańcucianie dużo lepiej zaczęli to spotkanie trafiając aż 9-krotnie zza łuku już w pierwszej kwarcie. Tyszanie odrobili 17-punktową stratę i triumfowali  w rozgrywkach już po raz piąty. 

Obraz

,

Filip Zegzuła, koszykarz Solvera Sokoła Łańcut: Gratulacje dla drużyny gospodarzy. Na pewno smakuje podwójnie takie zwycięstwo, gdzie się przegrywa przez praktycznie cały mecz i w końcówce wychodzi na prowadzenie. Niestety u nas szwankowała obrona tak naprawdę od pierwszej kwarty. Fajnie, że założyliśmy sobie dużo kontry, dużo biegania i to nam wychodziło, ale druga połowa zaważyła. Nie mogliśmy troszkę zatrzymać graczy odwodowych. Trafili ważne trójki, Mateusz Dziemba w końcówce i tak naprawdę w większości statystyk jesteśmy lepsi, ale przegrywamy ten mecz. Boli taka porażka, niestety, ale byliśmy tak naprawdę bez dwóch zawodników. Fajnie przepracowaliśmy poprzedni tydzień i mam nadzieję, że już od kolejnej kolejki zaczniemy jeszcze lepiej grać i wyrywać zwycięstwo.

Dariusz Kaszowski, trener Solvera Sokoła Łańcut: Gratuluję zwycięstwa zespołowi prowadzonemu przez Pana trenera Jagiełkę. Gratuluję także podstawie naszemu zespołowi, bo po ostatnim meczu nasza gra wyglądała zdecydowanie inaczej. Dzisiaj pokazaliśmy, że drzemie w naszym zespole duży potencjał i potrafimy zdobywać punkty, czego nie mogliśmy zrobić w ostatnim spotkaniu ligowym.

Tomasz Śnieg, koszykarz GKS-u Tychy: Szalony mecz, naprawdę. Generalnie wolelibyśmy troszkę pewniej otwierać i kończyć spotkania, ale myślę, że dla kibiców naprawdę świetny mecz do oglądania. W pierwszej połowie naprawdę drużyna z Łańcuta była świetnie dysponowana. Trafiliby myślę przysłowiowym krzesłem nawet. Ok, było trochę tam błędów po naszej stronie, ale kilka też rzutów było naprawdę ciężkich. Co najważniejsze, nie podcięło nam to skrzydeł. Wiedzieliśmy konsekwentnie, że musimy grać swoje, poprawić agresję w obronie, a w ataku grać cały czas swoje, bo to nie był problem w tym spotkaniu. I tak też się stało tą konsekwencją w drugiej połowie straciliśmy naprawdę dużo mniej punktów, dowieźliśmy wynik do końca, obroniliśmy naszą twierdzę i pokazaliśmy naprawdę dzisiaj wielkie jaja, bo tak trzeba powiedzieć. Nie poddaliśmy się, bo myślę, że wiele drużyn przy tylu trójkach, które otrzymaliśmy, naprawdę zwiesiłoby głowy, zwiesiłoby ręce, a my tą konsekwencją, charakterem zbliżaliśmy się do Łańcuta i na koniec dnia to my jesteśmy zwycięzcami. Bardzo taki ciężki mecz fizycznie, ale z happy endem dla nas to jest najważniejsze.

Tomasz Jagiełka, trener GKS-u Tychy: Brawa dla Sokoła Łańcut na pewno za pierwszą połowę i pierwszą kwartę, bo tak jak Tomek powiedział, takiej dyspozycji rzutowej to nie widzieliśmy chyba dawno w Tychach. Łańcut zdobył więcej punktów w pierwszej kwarcie niż w drugiej połowie. Ciężko jest zatrzymać zespół, który trafia 9 trójek w kwarcie, ale jeszcze większe brawa i gratulacje dla mojego zespołu za powrót do tego meczu, bo przegrywaliśmy różnicą 17 punktów, przez cały mecz goniliśmy. To pokazuje, że ten zespół ma ogromny charakter, że nie poddaje się, że walczy do końca i te szczegóły na końcu zadecydowały. Te małe rzeczy jak ta ostatnia zbiórka Konrada zadecydowały o tym, że to my się cieszymy i na pewno kibicom ten mecz mógł się podobać. My zapewne chcielibyśmy grać lepszą defensywę i bardziej kontrolować spotkanie, zwłaszcza na własnym parkiecie, ale myślę, że przy tak świetnie dysponowanym Sokole i z takim potencjałem, jaki jest tam w tej drużynie, to zwycięstwo nawet dwoma punktami w takich okolicznościach na pewno bardzo smakuje. Dziękujemy kibicom za wsparcie do ostatniego dźwięku syreny i w to, że wierzyli w nas do końca i przede wszystkim brawa dla zawodników, że do końca wierzyli, że możemy to wygrać. To jest bardzo budujące zwycięstwo. Należy im się zasłużony odpoczynek i koncentracja nad następnym przeciwnikiem.