Darko Radulović: Mamy mentalność zwycięzców i charakter

,

Lista aktualności

Darko Radulović: Mamy mentalność zwycięzców i charakter

„Zawodnicy wierzyli w swoją jakość, umiejętności, pokazali raz jeszcze, że mamy mentalność zwycięzców i charakter” – chwalił swoich podopiecznych trener Darko Radulović, szkoleniowiec Kociewskich Diabłów, które pokonały na wyjeździe Solvera Sokoła Łańcut odnosząc tym samym piąty triumf z rzędu.

Obraz

,

Darko Radulović, trener SKS Fulimpex Starogard Gdański: Po pierwsze byliśmy w bardzo złej sytuacji jeśli chodzi o zawodników z których nie mogliśmy skorzystać. Zabrakło nam Kordalskiego, Buckinghama i Żółkowskiego, którzy są dla nas bardzo ważni. Przyjechaliśmy tu krótkim zestawem osobowym, ale byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Zawodnicy wierzyli w swoją jakość, umiejętności, pokazali raz jeszcze, że mamy mentalność zwycięzców i charakter. Zrobili coś, co prawdopodobnie było niemożliwe dla wielu obecnych w hali lub oglądających ten mecz. Uważam, że kontrolowaliśmy zbiórkę, tempo gry, mieliśmy pewne problemy na linii rzutów wolnych, ale będziemy pracować nad tym, żeby to poprawić. To bardzo ważny moment dla naszej drużyny, bo tym zwycięstwem napisaliśmy historię klubu – to najlepszy start klubu odkąd on istnieje. To dla nas wielka chwila, jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale to nie znaczy, że się zatrzymujemy. Chcemy kontynuować dobrą grę. Także dla mnie to ważne osiągniecie, bo w dwóch sezonach z rzędu udało się moim drużynom zaliczyć najlepsze początki sezonu, to znaczy, że ta praca jest dobrze wykonywana. Raz jeszcze gratuluję zawodnikom, którzy zostawili serca na boisku, zasłużyli dziś na wygraną.

Arkadiusz Adamczyk, koszykarz SKS Fulimpex Starogard Gdański: Tak jak trener wspomniał, brakowało nam dziś trzech graczy, ale mimo wszystko pokazaliśmy charakter, siłę, pokazaliśmy, że możemy wygrywać nawet pomimo takich braków w składzie. Cieszymy się, jak trener wspomniał, z piątego zwycięstwa i skupiamy się na następnym meczu.

Dariusz Kaszowski, trener Solvera Sokoła Łańcut: Chciałbym bardzo pogratulować zespołowi ze Starogardu Gdańskiego dzisiejszego zwycięstwa. Pokazali kawał naprawdę dobrej koszykówki. Przyjechali w osłabionym składzie, ale naprawdę każdy, kto wyszedł od nich na boisko dał z siebie 100% i to przełożyło się na tą dobrą grę, którą po prostu zamknęli nam całkowicie granie w drugiej połowie, gdzie jeszcze w pierwszej połowie prowadziliśmy, nawiązywaliśmy walkę, ale w drugiej połowie już praktycznie nasza gra w ogóle nie wyglądała.

W komplecie nie mieliśmy zespołu, to tylko i wyłącznie dzisiaj na parkiecie pokazaliśmy komplet zespołu poza Mateuszem Itrichem, ale w tygodniu nie trenował Filip Zegzuła, dopiero na ostatnie dwie jednostki treningowe wszedł Filip. Nie było Mateusza Bręka, który też ostatnie dwie jednostki treningowe przed samym meczem nie trenował i dzisiaj pomimo tego, że ci zawodnicy wyszli, ale to wyszli tylko i wyłącznie na własne życzenie, bo naprawdę tutaj można byłoby zastanawiać się nad tym, czy jest sens ryzykować ich zdrowiem, ale chłopaki wykazali duży hart ducha, chęć pokazania pomocy zespołowi i próbowaliśmy walczyć.

Filip Struski, koszykarz Solvera Sokoła Łańcut: Tak jak trener wspomniał, weszliśmy dobrze w to spotkanie, agresywnie, mocno, twardo w obronie, wymuszaliśmy przewinienia, stawaliśmy często na linii, a w drugiej połowie tego zabrakło, chłodnej głowy. Była seria 13-0 i jak gdyby od tego się zaczęło i myślę, że się posypaliśmy trochę jak domek z kart, ale to jest taki bodziec do tego, żeby to przeanalizować, co poszło nie tak w tej drugiej połowie i to zmienić. Na szczęście mamy szansę, to nie są gdzieś tam play-offy. Mamy szansę, żeby to zrekompensować w sobotę z wymagającym przeciwnikiem, także dziękuję chłopakom za dzisiejszy wkład, serce. Tak czasami w sporcie jest, że raz się wygrywa, raz się przegrywa. Szkoda, że przed własną publicznością, tej drugiej połowy nie potrafiliśmy po prostu dociągnąć.

Ta pierwsza połowa gdzieś tam to była taka fizyczna koszykówka. Nie wiem, czy była przyjemna dla oka, śmiem wątpić. Bardziej gdzieś tam takie siłowe granie i w tym się czuliśmy dzisiaj dobrze. Kosztowało nas to sporo energii. To też nie jest żadna tam wymówka, mecz trwa 40 minut, więc w tej drugiej połowie też powinniśmy gdzieś tam podnieść rękawicę i pokazać się z lepszej strony. Po prostu dzisiaj nam ta druga połowa nie wyszła, a drużyna przyjezdna po prostu poczuła wiatr w żagle po tej serii punktowej i było ciężko ich zatrzymać, bo mówię, kto wchodził gdzieś tam z ławki, punktował.

Po prostu musimy popracować, też siłą rzeczy jest nas mało, także ciężko pracujemy na treningach, w meczach też się poświęcamy nasze ciała, więc też z tą skutecznością może być różnie, ale no szkoda. Gdzieś tam takie założenia mieliśmy, żeby pchać tą piłkę pod kosz, bo drużyna ze Starogardu Gdańskiego zmieniała krycie i chcieliśmy szukać gdzieś tam swoich przewag fizycznych pod koszem. Niestety, gdzieś tam w końcu przestaliśmy to grać i przechyliliśmy nasze punktowanie, a nam z tego obwodu nie szło, także też na gorąco ciężko powiedzieć, czemu tak to się wydarzyło.