Rafał Frank, trener Kotwicy Port Morski Kołobrzeg: Na pewno w pierwszej kolejności chciałbym troszkę przeprosić kibiców za to, że… bardzo chcieliśmy, chłopacy na pewno bardzo chcieli i biorę to w obronę na 100%. Dużo otwartych rzutów mieliśmy na pewno, więc ta skuteczność troszkę bije w oczy i za dwa i za trzy, bo nie tylko za trzy punkty próbowaliśmy, za dwa punkty też zdobywać jakieś punkty, ale defens rywali był trochę specyficzny na ten moment. Wiedzieli, że nie gra u nas Szymon Długosz. Teoretycznie jedyny nominalny center i zespół też widocznie, trener Skibniewski wiedział, że może być troszkę problemów z tego typu obroną. Gdzieś tam ten początek troszkę się zablokowaliśmy i chłopacy bardzo na pewno chcieli, bo tego nie mogłem im odmówić. Stwierdziliśmy, że obojętnie, cokolwiek się wydarzy, mamy próbować grać w koszykówkę, że będziemy otwarci, mamy się przemóc, mamy dalej oddawać jakieś rzuty, żeby móc chociaż mentalnie się otworzyć na kolejny mecz, więc tutaj nie będziemy na pewno dywagować nad tym. Jeżeli będziemy otwarci, mamy takie stricte profile graczy i będziemy oddawać rzuty za trzy, to będziemy oddawać rzuty za trzy. Jeżeli będziemy mogli zdobyć punkty pod koszem, to będziemy zdobywać punkty pod koszem, aczkolwiek teraz biorę w obronę chłopaków, na pewno. Gratuluję, gratulacje dla ŁKS-u, zagrali bardzo dobry mecz, zagrali agresywny defens.
My troszkę się pogubiliśmy w tej pierwszej kwarcie i naprawdę ciężko jest w głowach, jeżeli się goni, do tego jeszcze nie trafia się kilku prostych rzutów, to tym bardziej się chce, ta motywacja jest tak duża, że człowiek zaczyna myśleć o każdym kolejnym rzucie. Jeżeli rzut kolejny, dwa, trzy rzuty nie wpadają, a rywalowi wpada to łatwo, bo już zbudował przewagę i dlatego się zdecydowanie łatwiej gra przy plus 20 niż przy minus 20. Tutaj akurat nie chciałbym za bardzo wchodzić w szczegóły tego meczu. Jest nam troszkę smutno oczywiście, bo nie chcieliśmy w taki sposób, to był pierwszy mecz u nas na hali, chcieliśmy godnie przywitać kibiców. Chłopacy bardzo chcieli, to ja gwarantuję to moją osobą na 100%, że tutaj nikt niczego nie odpuścił, nikt nie chciał.
Chcieli naprawdę, zmotywowani, wydaje mi się, że byliśmy nawet przemotywowani tym meczem. Staraliśmy się w ataku nie forsować tej presji, grać normalny basket jaki potrafimy, ale takie są mecze w koszykówce niestety, że jeżeli nie działa, to zagraliśmy na najgorszej skuteczności wydaje mi się w ostatnich 5-6 latach, kiedy jestem w Kołobrzegu nie mieliśmy takiej skuteczności, więc przy takiej tak niskiej skuteczności ciężko wygrać jakikolwiek mecz, to się przytrafiło, więc my już musimy się odbić można powiedzieć od dna, gorzej już nie będziemy nie trafiać. Musimy się zebrać w całość i grać w koszykówkę, bo ten mecz już jest historią i nie możemy się nad tym rozczulać, mamy mecz kolejny za tydzień w niedzielę z mocnym rywalem w Opolu i musimy zagrać tam taką koszykówkę, żeby móc wyrwać tam zwycięstwo.
Paweł Dzierżak, koszykarz Kotwicy Port Morski Kołobrzeg: Gratulacje dla ŁKS-u, dobrze weszli dzisiaj w mecz w przeciwieństwie do nas i można powiedzieć, że ta pierwsza kwarta, pierwsza połowa ustawiła to spotkanie. Tak jak trener wspomniał bardzo słaba skuteczność nasza i to boli, bo to był pierwszy mecz u nas w domu i chcieliśmy bardzo, tym bardziej to bolało w trakcie meczu, kiedy kolejne rzuty nie wpadały, a my się staraliśmy robić wszystko, co mogliśmy i trudno, takie jest sport, trzeba będzie to jakoś przełknąć. Wydaje mi się, że trochę się nazbierało u nas takiej sportowej złości i mam nadzieję, że ją wykorzystamy przy najbliższej okazji.
Robert Skibniewski, trener ŁKS-u Coolpack Łódź: Wielkie gratulacje, wielka duma. To jak zagraliśmy, to jak wyszliśmy w mecz, to jak trzymaliśmy koncentrację przez 40 minut, to jak tworzyliśmy drużynę w obronie i w ataku, to była przyjemność oglądać tych zawodników tak współpracujących razem. Wiemy, że Kołobrzeg jest ciężkim terenem, wiedzieliśmy, że to jest ich pierwszy mecz w sezonie przed własną publicznością, będą zmobilizowani, zmotywowani i cieszę się, że tak dobrze zagraliśmy, dlatego ogromne gratulacje dla moich zawodników. Bardzo, bardzo cieszymy się z tego ważnego zwycięstwa.
Jakub Motylewski, koszykarz ŁKS-u Coolpack Łódź: Gratulacje dla naszej drużyny za tę walkę, za to granie razem, tak jak trener powiedział. Dzisiaj byliśmy naprawdę dobrze funkcjonującym zespołem i w ataku i w obronie wykonywaliśmy zadania i założenia, które mieliśmy gdzieś tam przed meczem ustalone, więc fajnie, że to wszystko zagrało, że każdy dał z siebie naprawdę 100% i to było widać. Bardzo się z tego cieszę, też fajnie było wrócić tutaj do Kołobrzegu, bo jednak spędziłem tutaj dwa lata i życzę temu zespołowi też jak najlepiej.