Roman Skrzecz, trener Żubrów Abakus Okna Białystok: Gratuluję trenerowi Kaszowskiemu oraz zespołowi Sokola zwycięstwa. Myślę, że o naszej porażce zadecydowała skuteczność – wystarczyło trafić 2-3 rzuty, które mieliśmy, do tego rzuty wolne i nasze marzenia mogły się spełnić. Jestem dumny ze swojego zespołu, za postawę, za realizację założeń, przede wszystkim w obronie, za waleczność. Wygraliśmy walkę o zbiorki, chociaż nie mamy zawodnika na pozycji nr 5, co pokazuje, że graliśmy bardzo ambitnie. Trochę zabrakło, myślę, że zebraliśmy doświadczenie i w następnych spotkaniach uda nam się utrzymać dyscyplinę, a do tego dojdzie skuteczność i będziemy mogli realnie myśleć o wygranych.
Krystian Tyszka, koszykarz Żubrów Abakus Okna Białystok: Również gratuluję drużynie z Łańcuta. Na pewno mecz walki z naszej strony, skuteczność była słaba jak już to trener powiedział, ale na pewno będziemy drużyną, która będzie walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Również jestem dumny z chłopków, bo stawiliśmy czoła rywalom, nie odstawialiśmy nogi. Trudno, jesteśmy beniaminkiem, gwizdki może nie zawsze będą nam sprzyjały w tej lidze, ale uważam, że pokazaliśmy się naprawdę z dobrej strony na tle pewnie drużyny z topu ligi. Uważam, że powinniśmy podnieść głowy po tej porażce i za tydzień gramy kolejny mecz.
Dariusz Kaszowski, trener Solvera Sokoła Łańcut: Chciałbym bardzo podziękować za rywalizację zespołowi z Białegostoku. Te pierwsze mecze właśnie takie są – ciężkie, dużo niewiadomych, czego można się spodziewać zwłaszcza po zespole beniaminka. Duże problemy mieliśmy dziś ze zbiórką na własnej tablicy – 19 ponowień zespołu z Białegostoku. To ich trzymało przy życiu i dawało dużo możliwości do zdobywania łatwych punktów. Mam nadzieję, że gracze kontuzjowani dojdą do zdrowia i w następnym meczu zagramy już w pełnym składzie.
Naszą słabą skuteczność ciężko czymś wytłumaczyć. Wiadomo, że składa się na nią też obrona przeciwnika, ale takiej indolencji nie mieliśmy już dawno. W okresie przygotowawczym nie zdarzyło nam się coś podobnego, żebyśmy rzucali na poziomie 33% skuteczności. To jest wynik, jak na nasz zespół bardzo slaby. Na co można to zrzucić? No może na inaugurację – to był pierwszy mecz, z nieznanym przeciwnikiem, dodatkowo pora nie jest sprzyjająca do rozgrywania spotkań, bo godzina 15:00 bardziej do jedzenia obiadu niż do rozgrywania meczów.
Milan miał w ostatnim czasie problemy z plecami, ale z tym się uporaliśmy. Od środy zgłaszał ból zęba i był po nieprzespanych nocach, zabiegach dentystycznych więc nie byłbym człowiekiem, gdybym posłał go do gry. Cieszę się, że zespół, pomimo braku podstawowego środkowego, wygrał to spotkanie. Co do Mateusza Itricha mam nadzieję, że skończy się na większym strachu. To twardy zawodnik i mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku.
Filip Struski, koszykarz Solvera Sokoła Łańcut: Gratulacje dla obu drużyn za widowisko. Tak jak trener wspomniał – mamy dużo do poprawy, mamy materiał który nam pokaże elementy, które jeszcze musimy udoskonalać, bo nie przystoi rzucać 28 punktów w pierwszej połowie we własnej hali. Cieszy to, że wróciliśmy do lepszej gry po pierwszej połowie, to jeden z pozytywów, że nie zwiesiliśmy głów i walczyliśmy do końca, a drużyna z Białegostoku postawiła naprawdę godne warunki, bili się, robili wszystko, by ten mecz wyszarpać i życzę im powodzenia, żeby w tej lidze więcej meczów będą mogli zagrać, że będą podgryzać inne drużyny. Sobie, nam i drużynie przeciwnej życzę powodzenia i do następnego meczu.
