Marek Zapałowski: Kontrolowaliśmy mecz od początku do końca

,

Lista aktualności

Marek Zapałowski: Kontrolowaliśmy mecz od początku do końca

Zwycięstwo rzeszowian w hali Podpromie! Podopieczni trenera Marka Zapałowskiego zanotowali drugi triumf z rzędu, tym razem pokonując Kotwicę Port Morski Kołobrzeg, 85:75. "Pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy mecz, gdzie kontrolowaliśmy go od początku do końca" - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Resovii. 

Obraz

,

 

Paweł Dzierżak, koszykarz Kotwicy Port Morski Kołobrzeg: Przede wszystkim gratulacje dla Resovii, zagrali, uważam, bardzo dobre spotkanie, dobrze weszli w ten mecz, grają bardzo fizyczną koszykówkę, też myślę, że sędziowie tutaj pozwolili na dużo fizyczności, dużo kontaktu. Na pewno fajne widowisko dla kibiców. Jeżeli chodzi o nasze granie, to my tak dobrze w ten mecz nie weszliśmy i myślę, że to trochę ustawiło to spotkanie. Musieliśmy trochę gonić, na pewno traciliśmy na to dużo energii. Trochę zbiórka szwankowała i mieli ponowienia po swoich niecelnych rzutach. To na pewno nam podcina skrzydła w momencie, kiedy my gonimy wynik, natomiast jestem zadowolony z naszej drużyny, z naszej postawy do końca, z charakteru, graliśmy do końca. Chcieliśmy urwać jak najwięcej punktów. Jest także druga runda, także wiemy, że te punkty będą miały znaczenie. Myślę, że parę elementów tylko poprawimy i będziemy szli dalej w dobrym kierunku.

Rafał Frank, trener Kotwicy Port Morski Kołobrzeg: Na pewno gratulacje dla gospodarzy, widać, że zespół jest bardzo mocny, na każdej pozycji prawie dwóch solidnych graczy, więc widać, że jest zbudowany na osiąganie najlepszych wyników sportowych w tej lidze, włącznie z wygraniem ligi, więc tutaj na pewno fizyczność też była po ich stronie. My wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężki mecz, chcieliśmy po prostu szukać swojej szansy, trzymać się w meczu do czwartej kwarty i jeżeli wynik byłby podobny, mielibyśmy swoją szansę w czwartej kwarcie i troszkę presja by się otworzyła na gospodarzy. Jednak goniliśmy i to nie było takie łatwe. Wydaje mi się, że ten początek meczu był taki niefrasobliwy w naszym wykonaniu. Zagraliśmy to, co chcieliśmy, ale nie mogliśmy donieść tych punktów. Ten początek troszeczkę tak jakby niepotrzebnie, taka duża różnica się zrobiła na samym początku. Uważam, że kluczem też była ta zbiórka w ataku, już byliśmy mocno zmęczeni tą pogonią i kilka piłek z rzędu trafiło do gospodarzy, ponowili akcje, trafili punkty. To jest 15 punktów z ponowień do czterech w wykonaniu gospodarzy. Do tego doszło nasze dziewięć niecelnych osobistych i wydaje mi się, że akurat dzisiaj trzeba przyznać, Rzeszów był lepszym zespołem na boisku, ale my na pewno wyciągniemy z tego wnioski i bardzo się cieszymy, że się nie poddaliśmy i do końca walczyliśmy w tym meczu do ostatniej minuty. Ten wynik minus 10 punktów jest naprawdę na to, co my graliśmy dzisiaj, wydaje mi się, że nie jest jakiś tragiczny, aczkolwiek na pewno liczyliśmy na jakiś łut szczęścia troszeczkę i też chcieliśmy sprawić niespodziankę, bo oczywiście faworytem był Rzeszów w tym meczu i tutaj nie podlega to dyskusji. Wydaje mi się, że mogę pochwalić chłopaków za to, że się nie poddaliśmy do końca, mimo też drobnych urazów, które mamy, każdy chciał dać z siebie coś więcej i próbowaliśmy przede wszystkim. Mamy troszkę problemów z niektórymi rzeczami, ale to jest do poprawy. Czeka nas ciężkie spotkanie u siebie z Katowicami i musimy być gotowi.
 

Marek Zapałowski, trener OPTeam Energia Polska Resovii Rzeszów: Gratuluję moim zawodnikom, bo pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy mecz, gdzie kontrolowaliśmy go od początku do końca, na takiej kontroli, gdzie rzeczywiście wiedzieliśmy, co mamy robić, jak mamy grać, cieszy mnie to, trochę nam to zajęło, ale naprawdę dzisiaj świetna praca zespołu, mądra gra w obronie, mocna, agresywna i rozważna w ataku. Dziękuję trenerowi Frankowi i drużynie Kotwicy za dobre spotkanie, ponieważ walczyli do końca i tak naprawdę w żadnej minucie nie mogliśmy się czuć swobodnie. Jest to naprawdę dobrze prowadzony zespół i bardzo dobrze wykorzystują swoje przewagi. Bardzo obawialiśmy się tego spotkania, ponieważ Kotwica gra specyficznie i naprawdę mieliśmy dużo obaw przed tym meczem. Okazało się, że ten mecz kontrolowaliśmy, więc jestem bardzo zadowolony z tego, jak ten mecz się potoczył. Teraz mamy duży problem, ponieważ Santiago ma kontuzję i to jest ważne dla nas, żeby jak najszybciej go postawić na nogi.

To jest niewygodnie czasami grać na takim dystansie, bo nie wiadomo co się jeszcze w meczu wydarzy. Ja już różne mecze przegrałem w swojej karierze trenerskiej. Dużo rzeczy widziałem, mimo że myślę, że w miarę jestem jeszcze na dorobku jako trener i trzeba być skupionym przez 40 minut, dopóki się nie wygra meczu. Byłem cały czas gdzieś tam zdenerwowany. To też było widać dzisiaj, ale naprawdę drużyna bardzo dobrze dzisiaj zareagowała i potrafiła utrzymać to prowadzenie punktowe, czasami większe, mniejsze, ale rzeczywiście kontrolowaliśmy to spotkanie przez 40 minut i to na pewno cieszy.

Tak naprawdę myślę, że obie ekipy walczą o to samo i są bardzo wyrównane. Myślę, że z racji tego, że jesteśmy gospodarzami, tylko dlatego mogliśmy być faworytem, bo Kotwica to jest bardzo dobry zespół i pokazała to już w tym sezonie do ekipa, że potrafi walczyć z Bydgoszczą do samego końca o zwycięstwo.

Co do Santiago to na pewno to jest coś z kostką, a nic więcej na ten moment nie wiemy, bo tak naprawdę musi pojechać do szpitala i musimy zobaczyć, jak długa to będzie przerwa.

To jest proces budowania drużyny, budowania naszej gry, jeszcze nie gramy tak, jak bym chciał, żebyśmy grali. Myślę, że możemy grać lepiej. Na pewno te treningi są może cięższe niż ostatnio, niż wcześniej. Zobaczymy, jak będzie dalej. Na razie sezon jest długi. Budujmy naszą grę, staramy się poprawiać indywidualnie i drużynowo.

Kacper, czy Kuba Stupnicki, czy Cli'ron Hornbeak to są młodzi zawodnicy, ich sufit jest myślę, że wysoko. Teraz kwestia, żeby wykorzystać to i cały czas, żeby szli do góry. Czasami jest to kosztem troszeczkę drużyny i kosztem wyników, ale myślę, że mogą być lepsi niż są jeszcze teraz.


Kacper Margiciok, koszykarz OPTeam Energia Polska Resovii Rzeszów: Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom za wsparcie. Tak jak trener powiedział, Kotwica prezentuje bardzo specyficzny styl jak na pierwszą ligę. Grają całkiem inaczej niż reszta zespołów i zaadaptowaliśmy się całkiem dobrze do tego. Wykonaliśmy wszystkie założenia, jakie postawiliśmy sobie przed meczem i odniesiemy zwycięstwo w tym meczu.