Marek Popiołek: Nie byliśmy wystarczająco dobrzy

,

Lista aktualności

Marek Popiołek: Nie byliśmy wystarczająco dobrzy

PGE Spójnia Stargard przegrała na własnym parkiecie po raz pierwszy w trwającym sezonie. Trudny teren w Stargardzie zdobyła OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów, która zwyciężyła 88:83. Wrażeniami po tym spotkaniu podzielili się trenerzy i zawodnicy obu drużyn.

Obraz

,

 

Marek Zapałowski, trener OPTeam Energia Polska Resovii Rzeszów: Gratulacje dla mojej ekipy, bo dzisiaj pokazali charakter i chęć, żeby wygrać to spotkanie za wszelką cenę, z chłodną głową w końcówce, jestem naprawdę dumny z tego jak zagrali. Dziękuję kibicom, którzy przybyli tak daleko, bo to naprawdę jest daleka droga, 10 godzin autokarem więc bardzo dziękujemy za ich doping i za to, że byli tutaj z nami i nas wspierali. Dziękuję trenerowi Popiołkowi i gratuluję za dobre zawody, bo myślę, że mecz mógł się podobać dzisiaj kibicom.

Martwi nas trochę, że tak dużo straciliśmy punktów z kontry - 27, to jest bardzo bolesne, ale dobrze graliśmy dzisiaj 5 na 5 na połowie boiska w obronie, wykorzystywaliśmy nasze przewagi w ataku, zagraliśmy mądrze, co mnie cieszy. Myślę, że naprawdę dobre spotkanie w naszym wykonaniu.

Zawsze, jeżeli mamy możliwość, to walczymy o to, żeby wygrać jak największą liczbę punktów, więc tutaj nie ma nic takiego nieprzyjemnego dla trenera drużyny przeciwnej, wręcz przeciwnie. Bardzo szanuję Marka Popiołka i chcieliśmy wygrać po prostu największą liczbę punktów.


Jakub Stupnicki, koszykarz OPTeam Energia Polska Resovii Rzeszów:
Cieszymy się bardzo z wygranej. W pierwszej połowie mieliśmy przestój, jeżeli chodzi o nasz rzut za trzy punkty. Jesteśmy zadowoleni z tego, że bardzo dobrze atakowaliśmy strefę podkoszową, szczególnie nasi niscy zawodnicy, atakowaliśmy wysokich zawodników Spójni Stargard, dużo nam to dało. W drugiej połowie zaczęliśmy grać jeszcze szybciej, dostaliśmy wytyczne od trenera w szatni, jak mamy grać, jak mamy napędzać atak i to nam dało dużo dobrego. Bardzo się cieszymy, super atmosfera na tej hali, dużo kibiców, bardzo fajnie się grało. Taka atmosfera, gdzie jest głośno, bardzo napędza zawodników i bardzo fajnie się gra takie mecze. Oby jak najwięcej było takich meczów w pierwszej lidze, gdzie tak licznie przychodzą kibice na hali.

Przyszła prawie cała moja rodzina, jesteśmy spod Szczecina. Moi rodzice przyszli, mój brat, moja dziewczyna. Bardzo dziękuję za to, że mnie dopingowali. Słyszałem to na boisku i teraz się witałem z nimi i jest mi bardzo miło i dziękuję. Bardzo fajnie było grać w taki mecz przed całą moją rodziną. Po prostu fajnie, że przyszli, dodatkowy doping, dla mnie taka motywacja, więc żaden trudniejszy mecz. Tak jak każdy, trzeba zagrać bardzo dobrze i to tyle. Na razie nie patrzę na odległość, gdzie gram. Staram się iść do takich zespołów, gdzie dostaję szansę na rozwój. Przede wszystkim jestem młodym zawodnikiem i chcę dostać szansę na rozwój. Tutaj taką dostaję i na razie nie patrzę na odległość. Rodzina mnie wspiera online, można powiedzieć, więc jest wszystko w porządku.

 

Jakub Karolak, koszykarz PGE Spójni Stargard: Gratulacje dla Resovii i trenera Marka. Szkoda tego meczu, mieliśmy gdzieś pod koniec czwartej kwarty na trzy minuty do końca, można było powiedzieć, że dosyć bezpieczną kilkupunktową przewagę. Jednak parę głupich strat, ataków. W zamian za to koszykarze Resovii dwie trójki w kontrze i chyba jeden osobisty i gdzieś tam ta szala przechyliła się na ich stronę. Co więcej, boli taka porażka, ale nie możemy załamywać się i spuszczać głów. Mamy przed sobą kolejny mecz już w niedzielę, także trzeba przełamać tą pasę i wygrać.

Marek Popiołek, trener PGE Spójni Stargard: Gratulacje dla rywali za zasłużone zwycięstwo. To jak Kuba mówił, mecz w większości czasu jego trwania byliśmy na prowadzeniu, to prowadzenie nigdy nie było tak wysokie, abyśmy w pełni go kontrolowali. W pierwszej połowie 11 punktów, a ta przewaga, o której Kuba mówił, to było tak 5 punktów w okolicach 3,5 minuty do końca spotkania. Nie byliśmy odpowiednio skuteczni i rozważni, jeżeli chodzi o nasz atak, aby dokończyć ten mecz. Dodatkowo w perspektywie całego spotkania na pewno zawiodła obrona, zbyt dużo punktów zdobywanych w strefie podkoszowej, zbyt dużo przegranych w sytuacji 1 na 1. Oczywiście ja jako trener muszę się mocno zastanowić nad tym, jak zmodyfikować ten nasz plan gry, abyśmy byli bardziej skuteczni. Nie może być tak, że w drugim kolejnym meczu, mając szansę na wygranie, to jednak przeciwnik wyrywa te dwa punkty teraz na naszym parkiecie i to jest dla nas bardzo bolesna porażka. Musimy lepiej się zachowywać po obu stronach boiska, aby te mecze wygrywać. Kibicom dziękuję za wsparcie i mam nadzieję, że już niedługo zaczniemy znacznie lepiej grywać mecze.

Hierarchia w zespole cały czas się kształtuje, bo tutaj tak naprawdę każdy mecz praktycznie od początku sezonu gramy w jakimś innym składzie. Było wielu zawodników kontuzjowanych, przez to ta forma indywidualna poszczególnych zawodników, niektórych z nich jest daleka od optymalnej. Szukaliśmy tej odpowiedniej hierarchii. Nie byłem zadowolony też z tego, jak zaczęliśmy poprzedni mecz w Poznaniu, więc myślałem, że teraz po raz kolejny zmieniając coś w pierwszej piątce da nam to efekt. Może na początku tak było, ale w perspektywie całego meczu też nie znaleźliśmy po prostu sposobu na rywala. Także dzisiaj rzeczywiście wyszliśmy w takim zestawieniu, w jakim wyszliśmy. Myślę, że też Kuba Karolak, który tu był już tydzień temu, jak na pierwszy raz po tak długiej przerwie zagrał przyzwoicie, pokazał, że jest gotów na większe minuty. Patrząc na dzisiejszą rotację, ja też jako trener nie znalazłem optymalnej, aby wycisnąć z tego zespołu maksa i wygrać mecz, także cały czas trzeba analizować, szukać tych błędów, które robimy, diagnozować je i się poprawiać.

Francis Han odniósł kontuzję na treningu w piątek, miał dzisiaj taki opatrunek na palcu, miał badania, było podejrzenie złamania palca, ale palec nie jest złamany. Natomiast trudno mi w tej chwili powiedzieć, jak poważne jest to uszkodzenie i kiedy będzie mógł wrócić do treningu. Nie chcę tego zrzucać na pech. Nie możemy patrzeć w ten sposób. Klub też zareagował w momencie, kiedy były te największe problemy z kontuzjami. Mówię oczywiście o kontuzji Igora Wadoskiego, Pawła Kikowskiego, też Jarek Mokros długo pauzował. Mamy teraz tych zawodników i czasami jest tak, że trzeba sobie poradzić, pomimo absencji któregoś z nich. Dzisiaj graliśmy w takim składzie i nie szukam żadnych tutaj wymówek. Musimy się lepiej przygotowywać do meczów, lepiej w nich występować i po prostu wygrywać.

Oczywiście jest tak, że staramy się przygotowywać pozycje strzeleckie dla tych graczy, którzy mają największy talent rzutowy, czy umiejętności zdobywania punktów. Jak doskonale wiecie, znacie Kuba Karolaka, wiecie jakie ma możliwości rzutowe. Jaylen Ray chyba też pokazuje w tym sezonie, że jest dobrym łowcą punktów i to nie jest tak, że jestem po meczu niezadowolony z tego, jak się te rzuty rozłożyły. Myślę, że zarówno jeden, jak i drugi byli dość skuteczni, ale mieliśmy więcej różnych innych problemów. Oczywiście musimy pracować nad tym, żeby wielu zawodników było zaangażowanych w grę ofensywną, ale ja bardziej dzisiaj przyczyn porażki na gorąco jednak upatruję w defensywie, w obronie 1 na 1, w tym, że rywal rzucał zbyt wiele rzutów wolnych, bo my też przegrywaliśmy sytuację 1 na 1. Oni wchodzili na linię rzutów wolnych i tutaj musimy być bardziej stabilni. Już po pierwszej połowie tak naprawdę my ją wygrywaliśmy pięcioma punktami, ale nasza obrona w drugiej kwarcie była daleka od tej, którą chcemy grać. Rozmawialiśmy mocno o tym w przerwie, jak tę obronę ustawić na drugą połowę, ale całościowo po prostu nie byliśmy wystarczająco dobrzy, aby wygrać mecz.


Paweł Kopycki w tym meczu nie wystąpił. To była po prostu moja ocena. Nie jest tak, że zakładałem to przed meczem, po prostu obserwowałem, jak funkcjonowali poszczególni gracze. Na czwórce grali momentami wiadomo Jarek Mokros, Wojtek Czerlonko, ale też Olek Jęch. Ja nie znalazłem dzisiaj minut dla Pawła, ale on normalnie trenuje, pomaga nam, jest do dyspozycji.


Na pewno wspólna praca nam pomoże. Przede wszystkim zdrowie, aby zawodnicy mieli, żebyśmy mogli trenować w tym optymalnym składzie, który mamy, ale cały czas też coś się dzieje. Dzisiaj akurat nie grał Han, to trochę utrudnia sprawę, ale mówię, ja nie szukam żadnych wymówek, to jest rzecz normalna, że trzeba sobie radzić w tych sytuacjach. Jalen Ray, dzisiaj znowu spoczywała na nim tak naprawdę większa odpowiedzialność, bo grał więcej na pozycji jeden. Uważam, że był bardzo zaangażowany w grę. Był zaangażowany po obu stronach boiska, nie ustrzegł się błędów, ale też ja nie uważam… to nie jest jedna z głównych przyczyn jego dyspozycja, że przegraliśmy mecz. Musimy się wszyscy zastanawiać stale nad tym, jak usprawnić naszą drużynę, no ale znowu cieszę się bardzo, że klub zareagował na te problemy kadrowe. Najpierw dołączył do nas Francis Han, ostatnio Jakub Karolak. Szukamy cały czas tej odpowiedniej hierarchii w zespole, szukamy tego, aby się dobrze rozumieć na boisku. Trudno pewnie oczekiwać, że będzie to funkcjonowało tak płynnie, harmonijnie, jak bym chciał. To jest całkowicie nowa drużyna, bo tak naprawdę przecież budowaliśmy Spójnię, tylko Paweł Kikowski był zawodnikiem, który został z poprzedniego sezonu. Teraz już go nie mamy od drugiej kolejki, także musimy radzić sobie w tym składzie. Ten skład jest mocny, ale na pewno potrzebuje trochę czasu, żeby być lepiej. Natomiast na pewno dwie porażki z rzędu to dla nas taki poważny sygnał, że trzeba zacząć wygrywać.